Przedwczoraj w wyzwolenia dzień Miałem wielce przedziwny sen Każdy mnie z daleka omija Bo czarna ma twarz i szyja Jestem więc w wielkiej rozterce W tramwaju czy to w kolejce Wokół szybko luźno się robi Każdy ostrożnie mnie bokiem obchodzi Zrozumieć tego nie umiem Nie jestem chory na dżumę Nie mam też innej choroby Ni raka płuc ni wątroby Staję więc w domu przed lustrem W oczach strach widzę i pustkę Cały czarny jestem jak smoła Naga to prawda, jak postać ma goła Lecz świat nie jest aż tak ponury Z reguły spoglądam z góry To nic że każdy przede mną umyka Na szczęście szukając guzika Nie często się bowiem zdarza Napotkać kominiarza Zawód swój skrzętnie ukryłem Przed obudzeniem się umyłem |